Budowa drogi w Żegiestowie-Zdroju

Budowa drogi w Żegiestowie-Zdroju

W spadku po Austrii otrzymał Żegiestów drogę, którą wytyczył Ignacy Medwecki w 1848 r. Była ona w fatalnym stanie, gdyż przez siedemdziesiąt lat używania niewiele na niej poprawiono. W centrum Zdroju zataczała wielki łuk, obiegała jar dookoła i przechodziła przez most na Szczawnickim Potoku, znajdujący się w miejscu, gdzie później stanął Dom Zdrojowy. Następnie droga biegła do Zimnego Potoku, gdzie także zataczała łuk, ale znacznie mniejszy.

Z braku mostu podróżni przejeżdżali potok wpław, co nigdy nie było przyjemne, a po wielkich ulewach stawało się nawet niebezpieczne. Dalej droga szła wąską wstęgą po stromym zboczu nad Popradem, przekraczała przełęcz pod Kiczerą i dość gwałtownie spadała do Andrzejówki. W 1922 r. ten odcinek drogi został poszerzony i wytyczono nową trasę, która prowadziła dookoła Kiczery, co znacznie ułatwiało komunikację. Droga od Zdroju do wsi Żegiestów była znacznie szersza, ale dobra była tylko do przystanku kolejowego, bo reszta była nisko położona i często zalewana przez rzekę Poprad. Z tego powodu była bardzo zniszczona, miała dużo dziur, które zależnie od pogody zmieniały się w kałuże lub w tumany kurzu.

Przebudowa drogi przez Zdrój była ciągle odkładana

Jej przeprowadzenie uzależnione było od wyników pertraktacji prowadzonych z władzami czechosłowackimi. W czasie ustalania granicy w 1918 r. przewodniczący Komisji Delimitacyjnej prof. dr Walery Goetel, rozumiejąc, jakie znaczenie ma Łopata Czeska dla żegiestowskiego zdroju, proponował Czechosłowakom oddanie Polsce tego skrawka ziemi w zamian za odstąpienie im terenów pod Muszyną. Słowacy odrzucili jednakże propozycje wprowadzenia jakichkolwiek zmian na tym odcinku, ponieważ – jak się okazało później – mieli przygotowany plan elektryfikacji Słowacji, w którym przełom Popradu pod Żegiestowem miał dla nich istotne znaczenie.

Nowi właściciele Uzdrowiska

W 1920 r. Zakład Zdrojowy nabyła Spółka Udziałowa, która chcąc doprowadzić Zdrój do porządku musiała zacząć od usunięcia największej bolączki, jaką była właśnie droga. Na jednym z pierwszych posiedzeń Walnego Zgromadzenia udziałowców zapadła decyzja, aby drogę przebudować i wyprostować, w czym miały pomóc: stopniowe zasypywanie jaru, budowa nowego mostu na Szczawnym Potoku i zasklepienie Zimnego Potoku. Wyprostowana droga stawała się wygodniejsza, a równocześnie była zabezpieczona przed zalewaniem jej przez potok. Zarazem zaznaczono, że ta droga ma służyć wyłącznie do użytku wewnętrznego, tzn. że ma stanowić aleję spacerową dla kuracjuszy. Walne Zgromadzenie postanowiło podjąć starania o budowę drogi przelotowej, która omijałaby Zdrój i służyła do przewozu drzewa i przepędzania bydła. Sprawa drogi była dyskutowana na wszystkich konferencjach, jakie w tym czasie odbywały się dość często w Żegiestowie.

Gwarancja rządowa dot. finansowania budowy nowej drogi

Po ukazaniu się w 1922 r. ustawy o uzdrowiskach do Zdroju zjeżdżali liczni dygnitarze, pojedynczo lub zbiorowo, aby się na miejscu przekonać, co Żegiestów reprezentuje i jakie uprawnienia mu przyznać. Szczególnie ważne były postanowienia Komisji, która zebrała się w lipcu 1922 r. z udziałem dyrektorów departamentów kilku Ministerstw: Zdrowia, Robót Publicznych, Skarbu oraz przedstawicieli Urzędu Wojewódzkiego z Krakowa. Omówiono wszystkie potrzeby i bolączki, a sprawę drogi uznano za zagadnienie priorytetowe. Komisja gwarantowała pomoc rządową przy budowie drogi objazdowej. Obiecano natychmiastowe wyasygnowanie funduszy na budowę mostu w Zdroju i poprawę drogi do Muszyny.

Droga przez Słowację

Członkowie Komisji stwierdzili osobiście, że droga ze Zdroju przez przełęcz pod Kiczerą jest absolutnie nieprzejezdna i musi być natychmiast przebudowana. W ciągu kilku miesięcy dokonano przebicia stoku pod Kiczerą i wybudowano nowy odcinek drogi do Andrzejówki. Dalszy odcinek tej drogi do Muszyny został wtedy poszerzony i poprawiony. Komisja uznała także za konieczne naprawę drogi do Piwnicznej, lecz sprawę odłożyła na później. W tym czasie wyłoniła się nowa koncepcja budowy drogi objazdowej, a mianowicie puszczenia jej przez teren słowacki. Stało się to możliwe dzięki temu, iż rozmowy dotyczące granic przybrały wreszcie pomyślny obrót. Sprawa dotyczyła generalnego rozwiązania konfliktu z Czechosłowacją.

Żegiestów Poprady

W wyniku zakończenia działań I Wojny Światowej

powstała nowa sytuacja polityczna w tej części Europy. Obraz południowych sąsiadów z za Popradu widziany w Polsce był niewątpliwie odbiciem stanu świadomości społecznej. Słowacja nie miała praktycznie nigdy samodzielnego bytu i w potocznym rozumieniu była bądź z Węgrami, bądź z Czechami. W 1918 r. w prasie polskiej panowało w stosunku do Słowacji duże pomieszanie pojęć. Pisało się o Górnych lub Północnych Węgrzech, Słowacczyźnie zajmowanej bądź wyzwalanej przez Czechów lub Czechosłowaków.

1918 r.

Decydowała siła polityczna i militarna, a ta znajdowała się po stronie Czech, których wojska do końca 1918 r. obsadziły większość terytorium Słowacji. Zasadniczy przełom przyniosła agresja Czech na Śląsku Cieszyńskim. Z dnia na dzień znikła sympatia do bratniego narodu słowiańskiego – czeskiego lub czechosłowackiego. Pojawił się wróg – Czech i nowy przyjaciel – Słowak, wróg naszego wroga. W okresie dwudziestolecia międzywojennego w literaturze i prasie nie tylko dostrzegano, ale podkreślano samoistność Słowacji. Publikacje te miały za zadanie wpłynąć na świadomość Polaków.

W prasie opisywano niebezpieczeństwa, jakie rodzi panowanie czeskie na Słowacji: granica czesko-rosyjska odcinająca Polskę od Węgier i Bałkanów, zagrożenie dla południowych ziem polskich, wzrost ilości wrogów Polski w wyniku czechizacji Słowaków. Granicę z Węgrami bądź przyjazną Słowacją uważano za niezbędną. Czechosłowacja faktycznie była państwem Czechów, którego rząd kierował się czeską racją stanu. Słowacja, choć trudno uznać ją było za podmiot w polityce międzynarodowej, była krajem samoistnym i należy traktować ją jako osobny przedmiot badań nad stosunkami międzynarodowymi.

Pertraktacje rządowe

Decydujący wpływ na postęp rokowań miał prezydent Czechosłowacji Tomasz G. Masaryk. Był to wspaniały człowiek, uczony o ogromnej wiedzy i wielki autorytet moralny, „który w postępowaniu kierował się nie tylko interesem swojego narodu, ale poczuciem sprawiedliwości, ugruntowanym głębokimi przekonaniami etycznymi”. Prezydent od początku dążył do pojednania obu bratnich narodów, skłóconych zajęciem Śląska Cieszyńskiego przez Czechosłowację, pomimo intensywnego sprzeciwu nieżyczliwego Polakom, ministra spraw zagranicznych Edwarda Benesza.

Pertraktacje z Masarykiem prowadził w tej sprawie poseł polski w Pradze Zygmunt Lasocki, który cieszył się jego przyjaźnią od czasów ich wspólnej pracy w parlamencie austriackim. Lasocki bywał gościnnie w prywatnej rezydencji Masaryka w Lanyach, gdzie prowadzono rozmowy w przyjacielskiej atmosferze. Masaryk wyraził zgodę na oddanie Polsce sporych terytoriów i ustalenie nowej granicy na Ostranicy. Żądał jednak, aby władze polskie zbudowały kolej, względnie pokryły koszty budowy kolei, która łączyłaby północne Czechy ze Słowacją, z pominięciem Bogunina, który miał przypaść Polsce.

Lasocki przekonany, że dokonał ważnego dzieła, przyjechał z gotowym projektem do Warszawy i zgłosił się do Piłsudskiego, który po przewrocie majowym miał decydujący wpływ na politykę zagraniczną. Piłsudski całą rzecz zbagatelizował i o praktycznym załatwieniu sprawy nie chciał w ogóle mówić. ”Przez swoje niezrozumienie dla problemu cieszyńskiego Piłsudski zaprzepaścił zbliżenie, które – zdaniem autora wspomnień – mogło całkiem inaczej ukształtować stosunki polsko-czeskie na przyszłość”.

Komisja Delimitacyjna Polsko-Czechosłowacka

W atmosferze zarysowującego się porozumienia został zawarty 18 lipca 1924 r. w Starym Sączu układ w sprawie ułatwień granicznych. Komisja Delimitacyjna Polsko-Czechosłowacka, której z ramienia Polski przewodniczył niezmordowany w wysiłkach i wierny w swych uczuciach dla Żegiestowa prof. Goetel, podpisała protokół normujący wzajemne stosunki. W układzie tym Słowacy wyrażali zgodę na przeprowadzenie drogi, która od przystanku kolejowego przechodziłaby przez ich terytorium, dwukrotnie przekraczała Poprad i wychodziła nad tunelem koło Andrzejówki, łącząc się ze starym szlakiem.

Żegiestów Światowid

W zamian za te ułatwienia drogowe Czechosłowacja otrzymała prawo swobodnego spławiania drzewa Popradem i Dunajcem aż do Marcinkowic za Nowym Sączem. W Marcinkowicach mieli to drzewo ładować na wagony i wysyłać transportem kolejowym, zgodnie z dawniej zawartą umową o wzajemnych udogodnieniach kolejowych. W umowie drogowej zawarto postulat, aby Polska wykupiła, względnie wydzierżawiła teren, zwany Łopatą czeską,przez który miała biec droga. Jej właścicielami byli dwaj wspólnicy, Węgrzy: hr. Czahy i inż. Goezi.

Przejście graniczne na Łopacie Polskiej

Strona polska zobowiązała się także do wybudowania budynku celnego w nowym przejściu granicznym na Łopacie Polskiej. Ze strony czeskiej wysunięto zastrzeżenie, że jeżeli do 4 lat wszystkie warunki nie zostaną spełnione, to porozumienie staje się nieaktualne. Władze polskie przyjęły z zadowoleniem ten układ graniczny, zwłaszcza że w tym czasie (rok 1924) w sferach rządzących panowało przekonanie, iż z sąsiadem zza Olzy należy koniecznie dojść do porozumienia. Ale z powodu trudności finansowych Skarb Państwa nie wykazywał gotowości do wyasygnowania kredytów na dość kosztowną inwestycję, jaką była budowa drogi na odcinku około 1 500 m, wzniesienie dwóch mostów na Popradzie i budowa budynku granicznego.

Niespełnione oczekiwania udziałowców Spółki Żegiestów

Dzierżawa, względnie nabycie Łopaty, jako rzecz mniej pilna, mogła być załatwiona później. Ministerstwo Skarbu uważało, że ponieważ umowa ta została zawarta w interesie Żegiestowa, przeto Spółka z o.o. Żegiestów Zdrój winna wziąć na siebie obowiązek wykonania wszystkich jej warunków. Takie postawienie sprawy obaliło z miejsca całe porozumienie, gdyż zrealizowanie jego postanowień przekraczało możliwości finansowe udziałowców. Zarząd Zdrojowy nie dał jednak za wygraną i ustawicznie apelował do władz, aby te rozstrzygnęły sprawę drogi i zatwierdziły złożony w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych plan zabudowy Łopaty. Sprawy te były ze sobą ściśle związane, ponieważ prawidłowy i szybki rozwój Łopaty mógł się dokonać jedynie w oparciu o łatwy dostęp i wygodną drogę. Tym wymaganiom mogła sprostać tylko budowa drogi idąca przez terytorium czechosłowackie. Sprawa wlokła się kilka lat, lecz na szczęście nie wygasł jeszcze prekluzyjny termin poprzedniej umowy.

Prace Komisji rządowej

W związku z tym w maju 1928 r bawiła w Żegiestowie. Komisja rządowa, w której uczestniczyli delegaci Ministerstw: Spraw Zagranicznych, Spraw Wewnętrznych, Robót Publicznych, Skarbu, Wojska oraz Urzędu Wojewódzkiego. Przewodniczył jej prof. Goetel, stały pełnomocnik rządu do spraw umów granicznych. Komisja miała zdecydować czy Żegiestów ma warunki terenowe i uzdrowiskowe, aby stać się wielkim kąpieliskiem i w jakim kierunku powinna iść jego rozbudowa. Komisja znalazła podstawy do pozytywnej odpowiedzi uznając, że Zdrój reprezentuje pierwszorzędne wartości uzdrowiskowe. Stwierdziła również, że jedyną możliwością rozwoju jest zagospodarowanie Łopaty Polskiej.

Komisja orzekła zgodnie, że droga Nowy Sącz – Muszyna powinna, na odcinku prowadzonym przez Żegiestów, przebiegać przez czeską Łopatę i że należy skorzystać z obowiązującej jeszcze umowy z 1920 r. i natychmiast przystąpić do jej realizacji. Lecz niestety i ta Komisja uznała za konieczne obciążyć Spółkę wykonaniem zobowiązań materialnych, wynikających z cytowanej umowy, a nadto dorzucić nowy obowiązek, „..zwrócenia państwu kosztów nadzoru paszportowo-celnego i kosztów urządzenia budynku celnego…”

Kłopoty finansowe spółki

Tym razem sprawa została odłożona nie tylko dlatego, że Spółka zaangażowana w budowę Domu Zdrojowego miała tak poważne kłopoty finansowe, że do dalszych zobowiązań pieniężnych nie była zdolna. Dodatkowo w tej sprawie zaważyła postawa naszych władz, które postanowiły załatwić generalnie wszystkie sporne kwestie graniczne z Czechosłowacją i traktować je łącznie. Komplikowało to znacząco prowadzone pertraktacje i opóźniło ich zakończenie. Słowacy byli bowiem skłonni do ustępstw na Łopacie, ale stawali okoniem w kwestii drogi pienińskiej. Rozmowy zaczęte w Gdyni w 1928 r. ciągnęły się przez trzy lata. Wciąż pojawiały się coraz to nowe trudności, które zdawały się być nie do pokonania.

Przewodniczący polskiej delegacji prof. W. Goetel, dążył uparcie i konsekwentnie do polubownego zakończenia nieporozumienia. Goetel wykazał w tych rozmowach dużo cierpliwości, dobrej woli i zrozumienia dla intencji strony przeciwnej. Godnego partnera i lojalnego negocjatora znalazł również w osobie inż. Roubika, kierownika grupy czechosłowackiej. Wysiłki obu stron doprowadziły do zawarcia umowy w 1931 r. Z jej ratyfikacją parlament czechosłowacki zwlekał przez dwa lata. Wielkie zasługi położył Roubik i dużo oporów musiał przełamać, aby w 1933 r. uzyskać zatwierdzenie umowy.

Aneksja słowackich terenów nadgranicznych

Gorszy przebieg miała ta sprawa po stronie polskiej, z powodu niechęci Piłsudskiego do Czechosłowacji, traktującego wszelkie próby porozumienia się z nią za zbyteczne. Gdy w 1934 r. J. Beck zaproponował marszałkowi przedłożenie umowy Sejmowi, spotkał się z repliką, że Polska nie będzie ratyfikować żadnych umów z Czechosłowacją, a sprawy graniczne rozwiąże na innej drodze. Rozmowa ta miała miejsce już po zawarciu przez Polskę paktu o nieagresji z Niemcami i odrzuceniu Paktu Wschodniego. Dlatego pogróżki pod adresem Czechosłowacji były zapowiedzią agresji, która doszła do skutku w 1938 r. i zakończyła się odebraniem Zaolzia. Pretensje nasze do tych ziem były słuszne, lecz czas do rewindykacji i partner, z którym współpracowaliśmy, były bardzo nieodpowiednie. Przy tej okazji zabraliśmy Łopatę czeską, a jedynym uzasadnieniem tego faktu było to, że była nam ona potrzebna. W czasie kilkunastoletnich pertraktacji tak zżyliśmy się z możliwością jej pozyskania, że przyszedł moment, gdy zawiódł nas nasz instynkt narodowy i wyciągnęliśmy rękę po cudze.

Powrót do starej koncepcji

Podczas trwania pertraktacji budowa drogi pozostała w zawieszeniu. Po ich zerwaniu Zarząd Zdrojowy wystąpił z projektem budowy drogi objazdowej przez wieś, ale inwestycja ta była zbyt kosztowna, aby mogła znaleźć akceptację. Nie pozostało zatem nic innego, jak wrócić do koncepcji drogi przez Zdrój i dokonać jej ulepszenia. Była to decyzja, która stawiała pod znakiem zapytania dalszy rozwój uzdrowiska. Zdrój już wtedy odczuwał poważne trudności w opanowaniu ruchu kołowego na jedynej arterii, jaką posiadał. Droga ta stanowiła zarazem teren spacerowy dla kuracjuszy, turystów i wycieczek, które szczególnie w sezonie wakacyjnym licznie tam zjeżdżały. Wzdłuż tej drogi, na długości kilku kilometrów rozłożyły się główne budowle Zdroju.

Na ostrych stokach górskich, nad drogą znajdowały się amfiteatralnie wznoszone budynki. Ruch kołowy panujący na drodze poważnie zagrażał spokojowi, którego w Żegiestowie szukali liczni kuracjusze. Naprawy wymagała jednakże nie tylko droga przez Zdrój. Także odcinek do Piwnicznej był w pewnych porach roku prawie nieprzejezdny. Droga ta, zbudowana w 1876 r. przy okazji uruchomienia kolei, nie miała dotychczas twardej nawierzchni.

Konferencja z udziałem samorządów

Gdy starania o kredyt państwowy na budowę tej drogi nie rokowały żadnych nadziei powstał projekt, aby całą drogę od Nowego Sącza do Krynicy przebudować czynem społecznym, przy pomocy zainteresowanych miejscowości. W sierpniu 1933 r. odbyła się w Zdroju konferencja, w której uczestniczyli, oprócz przedstawicieli samorządów doliny Popradu, delegaci Warszawskiego Związku Podhalan, Polskiego Touring Klubu i inni. Podczas tej konferencji uchwalono, że należy stworzyć stałą Komisję Porozumiewawczą Samorządów Doliny Popradu.

Towarzystwo Przyjaciół Doliny Popradu

Niebawem z inicjatywy posłów ziemi sądeckiej: inż. J. Brzozowskiego i J. Gduli, Komisja została przemianowana na Towarzystwo Przyjaciół Doliny Popradu, które wzięło w swoje ręce organizowanie budowy drogi. Prezesem Towarzystwa Przyjaciół, mającego siedzibę w Żegiestowie, został były prezydent Lwowa, inż. Jan Brzozowski. Z przygodnego kuracjusza leczącego się w Żegiestowie stał się Brzozowski dozgonnym wielbicielem jego piękna i niezmordowanym obrońcą jego interesów. Związał się z nadpopradzkim uzdrowiskiem nie tylko okazałym pensjonatem „Biały Orzeł”, który wybudował w Zdroju, ale również ogromem pracy poświęconej dla rozwoju Uzdrowiska. Celem Towarzystwa, któremu przewodniczył była praca nad rozwojem gospodarczym i kulturalnym miejscowości położonych w Dolinie Popradu, ochrona przyrody i reklama piękna i wartości leczniczych Popradu i jego dopływów. Towarzystwo wydało prospekt reklamowy i walnie się przyczyniło do powstania Spółki Drogowej.

Spółka drogowa

Spółka, w której partycypowały zarządy gmin i magistraty od Starego Sącza po Krynicę, a także Komisja Zdrojowa w Żegiestowie i Wydział Powiatowy w Nowym Sączu, była eksperymentem bez precedensu. Zjednoczyła ludzi przedsiębiorczych i ofiarnych, których inicjatywę porównać można z bardzo udanym tzw. „Eksperymentem sądeckim” z lat 60. XX w. Prezesem Spółki został starosta nowosądecki dr Maciej Łach. Zarząd zwoływał walne zgromadzenie delegatów, które uchwalało budżet roczny i program działalności. Budżet uzależniony był od dotacji Ministerstwa Komunikacji, od wpłat towarzystw turystycznych zainteresowanych w rozbudowie sieci drogowej i od składek członkowskich.

Budowa drogi na odcinku Łomnica – Wierchomla

Składki członkowskie gromad i gmin pochodziły z podatku hotelowego, uiszczanego przez właścicieli pensjonatów od wynajmowanych lokali. Nie były one jednak wysokie, np. gromada Andrzejówka płaciła rocznie 157 zł i taką kwotę zobowiązała się płacić przez 15 lat, podobnie zresztą jak wszyscy członkowie Spółki. Spółka zaczęła działalność w 1935 r. od budowy drogi prowadzącej z Łomnicy do Wierchomli. Ten odcinek był najtrudniejszy do przeprowadzenia, bo droga wymagała budowy murów oporowych od strony toru kolejowego i zabezpieczenia stoków górskich nad jezdnią. Spółka pracowała z ogromną energią i w ciągu trzech lat wydała 600 000 zł, zatrudniając wielu ludzi. Ta inicjatywa przyczyniła się znacznie do złagodzenia skutków bezrobocia, które na Sądecczyźnie przybierało zastraszające wymiary.

Stacja benzynowa w Żegiestowie-Zdroju

Następny odcinek tej magistrali, wiodący z Wierchomli do Żegiestowa, planowany był na rok 1939. Nie doczekał się jednak realizacji z powodu wybuchu wojny. Zdołano jedynie wykonać część robót ziemnych, które w ciągu kilku lat wojny zostały zupełnie zniszczone. Zarząd Zdrojowy, będąc w przekonaniu, że dzięki wybudowaniu nowej drogi wzrośnie ruch samochodowy, uruchomił w 1938 r. stację benzynową w Żegiestowie-Zdroju i przygotował projekt budowy garaży dla zmotoryzowanych turystów.

Żegiestów Willa Malutka

Lata 60. XX w.

Dopiero w 1962 r. Żegiestów doczekał się spełnienia swoich dawnych zamierzeń. Została wybudowana droga o szerokiej jezdni, z twardą asfaltową nawierzchnią i chodnikami. Nad przystankiem kolejowym zbudowano piękny wiadukt, a droga od przystanku do wsi, niegdyś permanentnie zalewana przez Poprad, została podniesiona o około 2 m. Oba jary, nad Szczawnikiem i Zimnym Potokiem, zostały zasypane, a droga przez Zdrój wyprostowana i zabezpieczona żelaznymi poręczami.

Autor: Piotr Osóbka

Żegiestów-Zdrój
oficjalna strona uzdrowiska

szukasz noclegu

Newsletter

w mediach społecznościowych

Uzdrowisko Zegiestów-Zdrój 2023

Copyright © 2023